TEATR "BAJ POMORSKI"
UL. PIERNIKARSKA 9, 87-100 TORUŃ
SEKRETARIAT: +48 56 652 24 24
SEKRETARIAT@BAJPOMORSKI.ART.PL
DZIAŁ ORGANIZACJI WIDOWISK
56 652 20 29, WEW. 55
ORGANIZACJA @BAJPOMORSKI.ART.PL Nr. konta bankowego (bilety) 23116022020000000061721102
38. TSTJA: Wśród karykatur mego pióra
Wśród karykatur mego pióra
„Czy można żyć bez mrzonki?” Twórcy pierwszego w tym roku monodramu rozpoczynającego 38.Toruńskie Spotkania Teatrów Jednego Aktora zadają to pytanie w pierwszym zdaniu broszury reklamującej spektakl Jak to było naprawdę. Docieka też tego sam Antoni Słonimski w Jawie i mrzonce. To pytanie wciąż żywe i aktualne, mimo że od rozkwitu PRL-u minęło już trochę lat. Został on we wspomnieniach naszych dziadków, jest rozmytym obrazem w głowach rodziców i zupełnie egzotyczną, nieznaną rzeczywistością dla młodych odbiorców siedzących na widowni. Na scenie stolik, dwa krzesła, różowy, zawiły neon baru „Smakosz”, niezidentyfikowany metaliczny obiekt i kiść balonów z osiołkiem. Te elementy, choć związane przecież ze sztuką, są jakby z innego świata, tak bardzo nie pasują do powojennej rzeczywistości, że tym mocniej podkreślają absurdalność i dowcip całej historii. Tyle zresztą wystarczy, by przed oczami zobaczyć warszawskie ulice, by usłyszeć gwar przechodniów. Oglądający zostają wciągnięci w historię, którą przy filiżance herbaty snuje Sławomir Holland. Z wprawą godną doświadczonego aktora kreuje następne postaci monodramu. Trzeba być cały czas uważnym, by nie przegapić kolejnej celnej uwagi i biec z bohaterami w tę pełną politycznych oraz społecznych komentarzy opowieść. Okazją do przedstawienia realiów ówczesnego świata staje się przybycie tajemniczego gościa. Jego tożsamości wszyscy się domyślają, a jednak nikt nie wymawia głośno, nie nazywa. Bo mrzonka dla każdego może kryć się pod różną nazwą, oznaczać coś innego. Symbolizować ma fantazję odwrócenia złego losu. Tu pojawia się wątek najbardziej dramatyczny w całym spektaklu, historia krawca Rajzemana. Wzruszeni, śmiejąc się trochę przez łzy (bo z jednej strony to dość komiczne przecież tak przeżywać dziurę w spodniach klienta), z każdym kolejnym zdaniem dochodzimy do przekonania, że z drugiej strony tego już za wiele na jedną poczciwą i doświadczoną ciężkim losem duszę. ,,Tego już za wiele” mówi też Bóg i cofa nieszczęsny bieg zdarzeń. Wiadomo przecież, że to fikcja, ale czy aż tak nam to przeszkadza? Czy nie czujemy ulgi przechodząc dalej? Bez wyrzutów sumienia, że naruszono surowe zasady realizmu, w którym brak miejsca na mrzonki i cuda.
Aleksandra Mazur
Jak to było naprawdę Antoni Słonimski
reżyseria: Alicja Choińska
w głównej roli: Sławomir Holland
scenografia: Adam Jankiewicz
muzyka: Kuba Sienkiewicz
17.05.2024
38. TORUŃSKIE SPOTKANIA TEATRÓW JEDNEGO AKTORA