TEATR "BAJ POMORSKI"
UL. PIERNIKARSKA 9, 87-100 TORUŃ
SEKRETARIAT: +48 56 652 24 24 FAX 56 652 27 17
SEKRETARIAT@BAJPOMORSKI.ART.PL
DZIAŁ ORGANIZACJI WIDOWISK
56 652 20 29, WEW. 35, 36, 54;
ORGANIZACJA @BAJPOMORSKI.ART.PL Nr. konta bankowego (bilety) 23116022020000000061721102
Recenzja premierowego spektaklu Zdzisława Kuźniara!
[2022-05-17]
,,Dwa dni z synem”
Scenariusz i reżyseria: Zdzisław Kuźniar
,,Do zobaczenia, synu”
Standardowa i znana wszystkim droga życia: porodówka - szkoła - uniwersytet - praca - szpital - śmierć. Wydawałoby się, że nie ma czemu się dziwić? Historia, których są tysiące. Historia naszego sąsiada, przechodnia. Historia, o której opowiedział nam znajomy. Historia naszych rodziców. Temat miłości rodziców i dzieci zawsze powraca, gdy ktoś starzeje się, staje się niepotrzebny i niechciany. A niekończąca się introspekcja naszych uczuć i retrospekcja życiowych wyborów może wkrótce doprowadzić do szaleństwa.
Aktor wchodzi na scenę od strony widowni, podchodzi do swojego stolika. Atmosfera naprawdę przypominała mi zachód słońca, jakby koniec pewnego etapu. Stolik, na którym będą leżeć gazety i warcaby, wydaje się być jedyną rozrywką, jaka pozostała naszemu bohaterowi.
Reflektor dalekiego zasięgu, który zapala się po przybyciu oczekiwanego syna przypomina światła samochodu, który wjeżdża na podwórko. Dla starego ojca ten promień kojarzy się z jedyną nadzieją na spokojny zmierzch życia wśród bliskich. Niestety główny bohater może o niej tylko marzyć.
Aktorstwo Zdzisława Kuźniara sprawiło, że w pewnym momencie przestałam czuć się jak na spektaklu. Miałam wrażenie, że spotkałam długoletniego przyjaciela, który zwierza się, że za dwa dni musi przetrwać przeprowadzkę do domu opieki. A pozostały czas spędzam z nim ja, a nie jego syn. Chciałabym, żeby nikt na sali nie rozpoznał siebie w tym monodramie.
Wspomnienia ranią duszę głównego bohatera, stara się on zrozumieć, dlaczego u kresu lat dzieci nigdy nie odwzajemniły jego miłości. Cały fragment refleksji jest oczekiwaniem. Bohater czeka nie tylko na syna, ale na zrozumienie i empatię. Niestety zamiast miłości przychodzi śmierć.
W całym spektaklu charakter postaci objawia się stopniowo, przybierając na prędkości jak huśtawka. Na końcu zdajemy sobie sprawę, że to wszystko jest nie do powstrzymania. Nie można zmniejszyć prędkości. Prędkość huśtawki, szybkość życia. Pozostaje tylko uczucie "zanikania ducha" w klatce piersiowej. Nie wiadomo, co czuł główny bohater w ostatnich chwilach życia bezbrzeżny strach czy może bezbrzeżny zawód...
Palina Kuzemchyk